Artykuł Czytelnika: Ciąża równa się zwolnienie lekarskie (?)
Fakt, że część kobiet szybko decyduje się odejść na macierzyński ma swoje plusy i minusy. Cieszy z pewnością to, że w zaciszu domowego ogniska może ona odpowiednio przygotować się na przyjście potomka. Problemem jednak jest to, że możliwość ewentualnej ciąży czasami zniechęca pracodawców. Choć ostatnio, dzięki niskiej stopie bezrobocia, nie jest tak źle, jak było kiedyś. Zdarza się jednak, że w danym zakładzie kilka nowych pracownic w stosunkowo szybkim czasie zachodzi w ciążę. Jeśli lekarz uzna, że praca zagraża dziecku, szybko decydują się na zwolnienie.
Tak naprawdę dla pracodawcy pieniądze nie zawsze są najważniejsze, bo dość szybko świadczenie kobiecie wypłaca ZUS. Jej stanowisko trzeba jednak utrzymać, bo po macierzyńskim ma prawo wrócić do pracy. Poza tym często konieczne jest przeszkoleniem kolejnego pracownika.
- Jedna z pracownic po kilku miesiącach pracy oznajmiła, że jest w ciąży i odchodzi na zwolnienie lekarskie. Wróciła po macierzyńskim i po kilku miesiącach znowu była w stanie błogosławionym. Oficjalnie pracowała więc w firmie kilka lat, a w rzeczywistości chyba rok - mówi 54-letnia Aniela.
Nikogo nie można oceniać. Każdy bowiem sam najlepiej wie, czy jest w stanie pracować, czy nie. Poza tym ostateczną decyzję w tej kwestii podejmuje lekarz. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że jeżeli kobiety nagminnie będą rezygnowały z pracy w ciąży to pracodawcy zaczną się uważniej przyglądać młodym kobietom. Już teraz niektórzy z nich w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej pytają o to, czy kobiety mają już dzieci.