Artykuł Czytelnika: Dziś sprawdzają kto zapina pasy bezpieczeństwa!

Kiedyś tę sprawę poruszyłam z kolegą, którego zawsze uważałam za niezwykle „prawą” osobę. Zaskoczył mnie jednak, bo wsiadając za kierownicę nie zapiął pasów.
- Jestem otyły i zapinanie pasów to dla mnie problem. To trochę tak jakby zmuszać do tego kobietę w ciąży –mówił nieco ironicznie znajomy, 40-letni Karol.
Wiem jednak, że wkrótce pouczył go policjant, więc myślę, że ostatecznie zdecydował się na zapinanie pasów. Co jednak z osobami, które przeżyły wypadek, dzięki niezapiętym pasom. Poznałam m.in. historię młodego sportowca (ze względów osobistych nie podaję danych osobowych), któremu tragiczne zdarzenie drogowe zniszczyło karierę, ale przeżył i ma się dobrze.
- Nigdy tego nie zapomnę. Wiem też, że jechaliśmy za szybko. Mi to zdarzenie pokrzyżowało plany związane z karierą sportową, zresztą ostatecznie musiałem ją zakończyć. Do dzisiaj mam problemy z nogą, muszę być w ciągłym ruchy, bo grozi mi nawet amputacja. Muszę jednak przyznać, że i tak jestem szczęściarzem, bo przeżyłem, a nie każdemu z nas było to dane. Dwóch kolegów nie udało się uratować. Ja wiem, że przeżyłem, bo nie zapiąłem wówczas pasów bezpieczeństwa. Przyznam, że do dzisiaj mam dylemat: zapinać, czy nie? – to wypowiedź wspomnianego sportowca.
Wydaje się, że jest to ekstremalny przykład i nie należy się nim wzorować, a raczej traktować jak wyjątek od reguły. Policjanci przekonują bowiem, że to właśnie niezapinanie pasów ma wpływ na wysoki wskaźnik śmiertelności wypadków.