Artykuł Czytelnika: Fake news bez granic absurdu
Nie raz pozostając sam na sam ze swoimi myślami nie mogę się nadziwić jak bardzo uległem bezmyślności i głupocie dzisiejszego świata. To smutne, ale niestety prawdziwe,
bo w końcu to prawdzie i jej przeciwieństwach jest poświęcony niniejszy tekst. To smutne,
że nie wiem jak nazywa się prezydent Irlandii, a potrafię z imienia i nazwiska przedstawić ludzi, którzy wskakują do basenów z kulkami w filmikach na Youtubie. To smutne, jednak prawdziwe, że posiadając całą bibliotekę wspaniałej literatury wolę zapychać głowę głupkowatymi wpisami publikowanymi na Twitterze bądź X. To smutne, że pokolenie naszych rodziców w naszym wieku wychowywało nas, a ja obserwuję społeczeństwo, które śmieje się z memów o paczkomatach. To głupie… Jednak dzisiaj głupota wyprzedza głupotę i absurd przerasta absurdy, a metaforyczne dno jest z dnia na dzień coraz głębsze i zdaje
się nie mieć końca.
Obecnie z perspektywy uczestnika możemy oglądać, jak ludzie oślepieni blaskiem medialnych pokus wywyższają się nad tymi, którzy są nimi oślepieni w większym stopniu,
a ci, którzy odbijają od tych chorych praktyk nazywani są osobami zacofanymi. W końcu
jak ktoś dzisiaj może nie używać Tik Toka… Absurd jest pociągany za sznurki poprzez manipulacje elit, a wytresowane społeczeństwo niczym kukły zaczyna się przyzwyczajać, akceptować, a później uwielbiać prezentowany chłam. Fake news niczym nowotwór zaczął konsumować leniwą populację. Tymczasem my sami, zamiast z nim walczyć, wolimy
go zaakceptować, bo w końcu to jest wygodne. Jak mawia powiedzenie — prawda w oczy kole, więc dla wielu logicznym wydaje się karmienie kłamstwem.
Bo przecież, po co mam szukać wiadomości o kraju w wielu źródłach w celu wyrobienia własnej opinii, skoro mogę zaakceptować narrację jednej stacji telewizyjnej?
Po co mam przejmować się globalnym ociepleniem, skoro mogę powiedzieć,
że nie istnieje, argumentując pogląd tym, że tegoroczna zima była chłodniejsza od innych.
Po co mam zgłębiać wiedzę na temat planety, skoro tylu ludzi mi mówi, że nasza ziemia jest płaska?
Po co to wszystko, skoro nauka i wyrabianie własnych opinii dla wielu zaczęło
być męczące i problematyczne. Przecież możemy się rozleniwić i potulnie chłonąć to,
co mówią nam media (najlepiej te jedyne i niezweryfikowane), bo przecież „skoro ktoś
coś napisał” to musi mieć rację… Z takimi zachowaniami przyszło nam obcować
na co dzień, a liczba dziennie generowanych informacji osiąga liczby, do których, niektórzy nie są nawet w stanie doliczyć. I przecież nikt się nie zastanowi ile z nich jest pisane z misją głoszenia prawdy, no bo i po co? Przecież to męczące i niepotrzebne.
Więc gdzie tak naprawdę leży granica zjawiska fake newsów? To proste! Leży tam, gdzie my – to my wyznaczamy granice, to my coraz szerzej otwieramy okno Overtona, które zostało już niemal otwarte na oścież, żeby doszczętnie przewietrzyć nasze głowy i to właśnie my możemy je zamknąć – starając się zmienić otaczającą nas patologię.
Do czego to doszło, że ludzie szukający prawdy stanowią mniejszość?
Do czego to doszło, że piszę ten tekst skoro może to za mnie zrobić Chat GPT…