Artykuł Czytelnika: Integracja czy alienacja?
O Romach mówi się na ogół negatywnie, wyjątkiem są bardzo zamożni Romowie, których kultura wszystkich ciekawi. Na Dolnym Śląsku większość z nich nie może się jednak poszczycić znacznym majątkiem. Wiele osób nie szczędzi im słów krytyki. Wpływ na ten temat mają także informacje, według których zdarza się, że Romowie narkotyzują dzieci, żeby nie płakały i dzielnie znosiły trudy z żebractwem (nie potwierdzałam tej informacji). Inni mówią nawet o porwaniach.
-Osobiście znam przypadek z Anglii. W jednym z marketów Rom porwał dziecko i wszedł do toalety. Była to dziewczynka, więc zgolił jej włosy, żeby wyglądała na chłopca – mówi 31-letnia Magda. – Na szczęście ochroniarze szybko zostali poinformowani. Natychmiast pozamykali wszystkie drzwi i przestępca nie mógł wyjść, a maleństwo wróciło do rodziców – dodaje.
Takie historie niemalże „mrożą krew w żyłach” i stawiają Romów w wyjątkowo negatywnym świetle. Uważam jednak, że jak w większości trudnych tematów, prawda leży po środku. Przede wszystkim nie wszyscy Romowie są źli, a nie wszyscy Polacy dobrzy. To samo można powiedzieć o każdej z nacji. Sama osobiście znam Romów, którzy ukończyli szkoły wyższe i mają dobre posady. Dodam, że pochodzą z najniższych kast. Oni jednak w nieoficjalnych rozmowach mówią, że nie było to łatwe.
- Problem nie jest związany z samą edukacją, czy „wpasowaniem” się w polskie społeczeństwo. Romowie żyją bowiem w grupach i ciężko jest wszystkim wytłumaczyć potrzebę edukacji. Pamiętam moment, gdy dostałam pierwszą pracę, w dodatku całkiem dobrą ,ale postanowiłam się dalej uczyć. Większość osób, pośród których dorastałam nie rozumiało tego i krytykowało mnie za to- mówi anonimowo znajoma Romka.
Każdy z nas z z pewnością słyszał także o Polakach, których wstydzą się rodacy, mieszkający poza granicami Polski. Nie wspominając o wszczynających awantury „kibolach".
Temat jest więc złożony, ale oznacza to, że żadnej społeczności nie można „wrzucać do jednego worka”. Powoduje to jedynie niepotrzebne waśnie i nienawiść, która nikomu nie służy. Trzeba się więc integrować.