~żul | 6 marca 2017, 14:07
Jak na Przemysłową to tylko do Wałbrzycha....
~Ela | 6 marca 2017, 16:18
To prawda Wałbrzyskie szpitale są dobre i mają dobre warunki
~Leszek | 6 marca 2017, 17:01
Ojcu mojemu zepsuli oko.W Bielawie okuliści otwarcie to potwierdzili.Nie widzi na to oko.
~pytacz | 6 marca 2017, 21:12
HAHAHA! Znajomy ostatnio leżal z podejrzaniem nowotworu w Górniczym. W ciągu tygodnia leżenia zrobili mu: Badanie krwi, USG i codzienne extra mierzenie ciśnienia. Na tomografię się nie doczekał biedaczek. Zapisali go na sierpień.Czy to leczenie czy zwodzenie? A Wielki Szpitalnik poklepał w zadek za ten pochwalny pean choć wygląda on na paszkwil?
~Pacjent | 6 marca 2017, 22:01
Tylko nie szpital na ul. Sokołowskiego.Po kilku pobytach na oddz. wewnetrznym brak diagnizy. Po wymuszonym przyjęciu na oddz. urologiczny i wkonaniu specjalistycznego badania w końcu wstępna diagniza. Nadmieniam, że przez rok odsyłano mnie ze szpitala do lekarza pierszego kontaktu, który to nie ma możliwości skierowania na wykonanie takiego badania w warunkach ambulatoryjnych. Każdorazowo padało "nie ma podstaw do przyjęcia",pomimo "wycia" z bólu. Teraz korzystam z fachowej opieki we Wrocławiu - zupełnie inne podejście. "Udzielanie pomocy" na SOr w Szpitalu przy ul. Sokołowskiego to żenada!!!
~Wiewióra | 6 marca 2017, 23:24
Po tygodniowym pobycie bliskiej mi osoby na neurologii (opadnięcie powieki,porażenie nerwu okoruchowego) odesłali do domu...lekarz rodzinny skierował znów do szpitala...po 2 tygodniach pobytu na oddz.urologii nie stwierdzili nic,za to pojawił się problem z nerkami...i prostatą.Nadal nie robili nic,nawet biopsji. Gdy się już zdecydowali,mielismy dość.Wypisali do domu,kazali zgłosic się za tydzień. I co? przyjazd do szpitala,przyjęcie na oddział wewnętrzny i rozległy nowotwór naciekowy - cały układ moczowy,jelita,wątroba.Do tego woda w płucach,stan przed sepsą i żółtaczka.Tydzień na oddziale,gdzie nadal nic nie robili.Po 1,5 tygodnia - zgon.Tyle czasu w szpitalu i nic?żadnych badań obrazowych (konkretnych),diagnostyki onkologa (ponoć oddział taki jest) i co? to jest UMIERALNIA nie szpital!
~pytacz | 7 marca 2017, 9:20
Czy nie było by sensowne przedyskutować sprawę z kancelarią prawną w kierunku zaskarżenia szpitala o odszkodowanie na podstawie wyłudzenia świadczeń od NFZ na pozorne badania oraz pozbawienie chorego czasu w którym mógł próbować ratowania zdrowia prywatnie albo za granicą?
~Lekarz do pacjenta | 7 marca 2017, 11:25
Ma Pan nowotwór złośliwy. U nas nie ma już miejsc. Proszę, tu ma Pan telefony do innych szpitali. Coś Pan znajdzie. Powodzenia życzę.
~Limciu | 10 marca 2017, 8:23
Artykuł jest o szpitalu Ginekologiczno-Położniczym na Nowym Mieście. Ten szpital nie ma nic wspólnego z królestwem dr Szełemeja.